Zgadzam sie oczywiscie ze wszystkimi 3xtak. I Lubos i grabol i tez Ryba
(kasia), wszyscy macie racje. Wodzislaw jest moze nie najlepszym
przykladem, bo swego czasu, kiedy Kraszek byl w Slupsku, nagle wielu
ludzi w Slupsku gralo. Po czym przestali. Nie wiem, jak bylo z
Wodzislawiem, bo to, niestety, juz nie moje czasy, ale pewnie, poki
siedza tam dobrzy ludzie, to sie gra. Jesli chodzi o Warszawe. Mam
nadzieje, ze Gedrojcu i Soldek sie nie obraza, jak przytocze pewna
dyskusje z naszej ostatniej podrozy na turniej do Berlina. Otoz, jak
mamy zdobywa=E6 nowych graczy, skoro nasi najlepsi (?) nie sa w stanie (w
Warszawie w knajpie) stworzyc jakiegos widowiska, ktore moze
zainteresowac innych odwieszajacych te knajpe. Nie ma spektakularnych
gier (przynajmniej w Warszawie). Sam Kraszek pojawia sie sporadycznie
(?). Dlatego pogadajmy moze najpierw o tym, co mozemy zrobic w Polsce
(wsrod tzw. melejow - Rybo wytlumacz, bo nie wiem jak inaczej), a
dopiero potem moze o oloimpiadzie?
Pozdrawiam
Leszek Kosim

Powrót
Jeśli masz jakieś ciekawe uwagi, przemyślenia, informacje, podziel się nimi ze mną - moj adres marcinWYTNIJ_MNIE at go.art.pl