Date: Sun, 10 Jan 1999 22:31:53 +0100
From: Wlodzimierz Grudzinski 
Subject: Historia Go w Polsce

Moi drodzy! Widze ze nie ma rady i powinienem sie odezwac. Jestem jednym z
nielicznych, ktorzy brali udzial w powstawaniu srodowiska graczy Go w Polsce 
a potem takze Polskiego Stowarzyszenia Go. Nie wiem jak bardzo duzy jest 
popyt na wspomnienia weteranow wiec narazie tylko kilka wyjasnien i sprostowan 
do odpowiedzi Wieska Sawickiego, ktory, jak to mlodzian nieopierzony, miesza
cokolwiek chronologie. Sadze takze ze zachowaly sie stare Biuletyny (tak, tak
kiedys cos takiego bylo) z tekstami o historii.
Kto, kiedy, po co?
Stowarzyszenie zaczelismy zakladac w 1981 roku a motorem przedsiewziecia byl
Wlodek Dobosiewicz (3 dan), od wielu juz lat mieszkajacy w Kanadzie a brali w tym
udzial wymienieni przez Wieska i pewnie ktos jeszcze. Procedura byla dosc dluga i
przyznam sie, ze nie pamietam dlaczego skladalismy dwukrotnie listy z podpisami.
Lepiej pamietam po co robilismy Stowarzyszenie. Wydawalo sie ze srodowisko graczy
Go jest juz dostatecznie liczne i dzieje sie w nim sporo interesujacych rzeczy.
Brak jakiejs formalnej przynaleznosci utrudnial dzialania szczegolnie tym, ktorzy
organizowali szkolenia, i turnieje i musieli to robic jako osoby z ulicy.
 Wydawalo sie takze, ze pozwoli to na organizowanie dofinansowania Inna sfera byly
wyjazdy na turnieje zagraniczne i obecnosc w Europie. Chcielismy byc rozmowcami i
partnerami dla odpowiednich organizacji europejskich. Latwiej bylo takze 
uzyskac pomoc finansowa z tych zrodel lub od Japonczykow. Myslelismy (mowie o starszych
graczach, ktorzy "ciagneli" robote organizacyjna i szkoleniowa, ze w ten 
sposob wytworzy sie mozliwosc naturalnej wymiany i doplywu nowych aktywnych ludz=
i szczegolnie z poza Warszawy. Wazne takze bylo aby nie wiazac sie z zadna
istniejaca organizacja. Chcielismy byc niezalezni i to sie nam napewno udalo.
Historia Go w Polsce.
Moze warto do tego wrocic. Wiem o tym, ze od wielu lat rozni ludzie w Polsce
grywali w Go. Sam spotkalem, i gralem z nim, marynarza, ktory nauczyl sie grac od
pewnego szkota w czasie 3 miesiecznego rejsu gdzies w latach 60-tych. Mial plansze
"zeglarska": piony w ksztalcie palika  wtykalo sie w dziurki w plycie perforowanej. 
Dziurek bylo tyle ile trzeba. Mysle jednak, ze istniejace teraz
srodowisko graczy w Go zaczelo swoja historie gdzies pod koniec 1971 roku
 na  wydziale Matematyki Uniwersytetu Warszawskiego. Jeden z owczesnych doktorow, 
 sadze ze to byl Wojtek Guzicki, przywiozl z konferencji w Berlinie Zachodnim Go. 
 Nauczyl sie grac i jeszcze pare osob. Zrobilismy sobie samodzielnie plansze i piony (to
oddzielna opowiesc) i zaczelismy grywac w Kubusiu na IX pietrze PKiN. Dopiero
pozniej ktos przeczytal o Go w Przewodniku Gier Lecha Pijanowskiego. Wlasnie przez
niego poznalismy Tsutomu Watanabe (1973?), wowczas amatorski 1 dan, ktory pracowal
jako przedstawiciel firmy Taisha Koyo Menka (lub cos w tym rodzaju). Nudzil sie
setnie a Go kochal wiec zostal naszym nauczycielem. Byla siodemka uczniow: Emilka
Grudzinska, Wlodek Dobosiewicz, Krzysiek Moszczynski, Mateusz Wardecki, ja - to
ekipa z Matematyki, oraz dwoch fizykow Maciek Gorski i Alek Bartnik. Sadze, ze
naprawde nikogo nie pominalem. Dopiero po kilku latach pojawili sie tacy gracze
jak Jurek Sacharewicz, Janusz Kraszek, Janek Lubos a jeszcze pozniej calkiem
mlodziutcy Leszek Soldan, Krzysztof Giedrojc i nastepni.
Tak to bylo na poczatku. Jesli to kogos interesuje to napewno znajda sie tacy co
dopowiedza ciag dalszy.
I jeszcze kilka uscislen (jakby to cos zmienialo) do tekstu Wieska.
Do czasu gdy zaczelismy grac w Grotece  minelo kilka lat grania w roznych
miejscach. Nic nie wiem o dofinansowaniu z ZMS'u ale chetnie bym sie czegos
dowiedzial.
Otwarte Druzynowe Mistrzostwa Europy w Go (w ktorych druzyna NRD grala jako Polska
III - to samo zasluguje na spisanie w annalach) zorganizowalismy jescze przed
powstaniem PSG. To wowczas uznalismy ze takiego wariactwa nie da sie powtorzyc i
trzeba sie zorganizowac. Mistrzostwa byly naprawde duzym sukcesem a jego glownym
autorami byli Leszek Dziumowicz (pozniejszy pierwszy Prezes PSG) i chyba ja a
dzielnie nam pomagalo kilka osob, z ktorych najbardziej zapamietalem Jurka Rybke
starajacego sie z calych sil zapanowac nad rozliczeniami finansowymi tej sporej
imprezy - startowalo o ile pamietam 8  czteroosobowych druzyn.

Wlodek Grudzinski

Powrót
Jeśli masz jakieś ciekawe uwagi, przemyślenia, informacje podziel się nimi ze mn± - moj adres marcinWYTNIJ_MNIE at go.art.pl