Subject: Jurek Sacharewicz

Pierwsza w tym roku odebrana przeze mnie wiadomosc z GO-L byla bardzo 
przygnebiajaca.
Odszedl Jurek Sacharewicz.
Wielu mlodszych graczy nie mialo - niestety - okazji Go poznac.
Jurek byl jednym z pierwszych i - przez wiele lat - jednym z 
najsilniejszych graczy Go w Polsce.
Zazwyczaj cichy i spokojny, nie lubil stac w pierwszym szeregu. Z reguly 
cierpliwie czekal z tylu, az zostanie zauwazony. Jego serdeczny i troche 
niepewny usmiech byl zawsze dla mnie jednym z najmilszych powitan w 
Warszawie.
Pamietam moj pierwszy pojedynek z Jurkiem, bodajze w Warszawie, w 
czerwcu 1981 r. Bylem typowym przedstawicielem nieprawdopodobnie 
agresywnej "katowickiej szkoly". Po moim zagraniu dobijajacego, jak 
sadzilem, ruchu, Jurek popadl w dlugi namysl. Odszedlem od planszy, 
zapalilem papierosa.
- Jak Ci idzie ? - zagadnal mnie ktorys z warszawskich graczy.
- Mysle, ze dobrze, Sacharewicz chyba nie wie co odpowiedziec, siedzi i 
mysli juz kilka minut.
- Wzdycha, cmoka i kr=EAci g=B3owa ? - dociekal tamten.
- Dokladnie tak - odparlem z zadowoleniem
- No bracie, niedobrze z Toba - uslyszalem. - Wyglada na to, ze cos 
fatalnie zagrales, a Jurek mysli, jak to najlepiej wykorzystac.
Po zakonczonej rundzie, poproszony o komentarz, Jurek dlugo i cierpliwie 
tlumaczyl mi slabosci moich "genialnych" zagran, sugerowal poprawne - 
jego zdaniem - kontynuacje, pokazywal, jak moglem te gre (handikapowa) 
wygrac.

Taki wlasnie byl : nie narzucal sie, ale poproszony o pomoc w przystepny 
sposob tlumaczyl slabszym graczom Go.
Takie bylo jego Go : spokojne i stylowe. Przycisniety jednak do muru, 
potrafil wymyslec kontynuacje zaskakujaca nawet najsilniejszego 
przeciwnika.
Byl czlonkiem-zalozycielem Polskiego Stowarzyszenia Go. W pewnym sensie 
byl tez wspoltworca najwiekszych polskich sukcesow : nauczyl grac w Go 
Janusza Kraszka.
Ostatnimi laty mniej udzielal sie w imprezach goistycznych - ot, tak Mu 
sie ulozylo zycie.

JJL