Honte

Wielkopolski Ośrodek Go

Letnia Szkoła Go 2009

pasqda, 13 sierpnia 2009 r.

Skończył się deszczowy lipiec 2009-tego roku. Od dawna siedzimy już w Poznaniu, więc najwyższy czas napisać słów kilka o Letniej Szkole Go, która zakończyła się w połowie miesiąca.

Dla niezorientowanych: LSG to największa taka impreza w Polsce. Mimo warunków polowych, nienajcieplejszej pogody, zagęszczenie goistów na metr kwadratowy przekroczyło masę krytyczną, odkrywając jasne jak i mroczne uroki takiego towarzystwa.

Przyciągnięci licznymi atrakcjami – urokami kaszub, wieczorami pokerowymi, karaoke, grami maści wszelakiej, zwłaszcza tą najstarszą, zapaleńcy go z całej Polski przejęli Przystanek Alaska na ponad dwa tygodnie.

Oczywiście pokusie ulegli także nasi klubowicze. Paru z nas urosło w siłę:

  • Dariusz Bednarczyk - awans na 6 kyu
  • Paulina Skibinska - awans na 12 kyu
  • Ida Czarniecka - awans na 18 kyu,

choć niektórzy nie zostali awansowani dostatecznie.

Dzielnie walczyliśmy w licznych turniejach, do większych sukcesów należą trzy zwycięstwa Idy w turnieju zapoznawczym (stąd bardzo zasłużony awans) oraz drugie miejsce Silka w torus-go.

Z jeszcze niewymienionych poznaniaków wyjazd uprzyjemniali nam: mistrzyni karaoke Karolina, znawca kształtów Mikołaj, oraz Oro, autor mimo woli.

Działo się wiele, zarówno na planszach jak i poza nimi. W słoneczne dni plaża walczyła o lepsze z gobanami, choć byli i tacy, którzy niezależnie od pogody nie mogli zrezygnować z codziennej kąpieli w jeziorze. W pochmurne też nie brakowało rozrywek. Wieczory ciągnęły się niemal do rana, przynajmniej dla wybranych.

Niektórzy rozwinęli się kulinarnie, zwłaszcza w kwestii owoców i zdobywania pokarmu. Inni nauczyli się walczyć z presją otoczenia, nawet jeśli część otoczenia jest w twojej drużynie. Ktoś kręcił film, ktoś nie chciał występować. Połowa kichała. W mafii były hipopotamy, lekarz nie miał A. Raz skończyło się tyskie.

A do tego dochodzi jeszcze niepowtarzalna atmosfera i towarzystwo, które wyryje się w pamięci na długie lata. Ale by w pełni zrozumieć, dlaczego warto wybrać się za rok na LSG, trzeba choć raz tam być.

Oro

powrót